Kolejny dzień
przemierzania magicznej Cordillera Blanca i tym razem wspinamy się
na 4650 do Laguny 69. Wstaliśmy wcześnie by o 7:00 złapać busa z
Yungay do Yanama. Po drodze minęliśmy błękitne laguny Llanganuco,
którym bardziej przyjrzymy się podczas trekingu Santa Cruz. Do
Laguny 69 ścieżka wiodła przez malownicze doliny otoczone
ośnieżonymi szczytami. Mogliśmy podziwiać także spektakularne
wodospady i inne laguny. Trekking polecamy. Jest zielono, po drodze
pasą się krówki -taka sielanka i tylko trooochę pod gorę.
Natknęliśmy się także na dwa Vizcacha. To mix zająca i wiewiórki Taki śmieszny zając z puszystym ogonem. Chmury nam trochę psuły zdjęcia i także szczyty Huascaran nie chciały nam się ukazać w całej wspaniałości W drodze powrotnej przytrafiła nam się za to mała edukacyjna przygoda. Zaraz jak wyszliśmy na drogę ktoś w wypasionym samochodzie zaczął nas wołać Okazało się że to właściciel agencji z Caraz, którą poprzedniego dnia odwiedziliśmy Zabrał nas do Huaraz i to jeszcze okrężną widokową drogą. Co za luksus! Nie musimy siedzieć w tym lokalnym tłumie i jeszcze jest klima. Na dodatek okazało się że to człowiek wykształcony językowo, historycznie, kulturowo itp więc czas spędziliśmy wyśmienicie Dowiedzieliśmy się miedzy innymi jak następuje parowanie się lokalnych w typowej wiosce. Podczas fiesty wioskowej raz do roku chłopak rzuca w dziewczę małym kamyczkiem. Jeśli dziewczę odrzuci większy to znaczy że jest zainteresowane. Kawaler znów odrzuca większy i tak aż kamień jest za duży i zaczyna się rozmowa. Jeśli panienka odrzuci kamień mniejszy lub żaden-zainteresowanie także jest mniejsze wobec kawalera. Wracając do tradycji picia. Podczas fiesty pije się do nieprzytomności Nawet na zdrowie w Quechua znaczy dosłownie „Upijmy się”. A najciekawsze jest to zwrot podobny do polskiego: coś jak „Upijasime” Ciekawostek nasłuchaliśmy się wielu. Także o niesamowitej kulturze Chavin, historii Peru i okolicznych górach Np dlaczego na Cordillera negra (czarna) nigdy nie ma śniegu itp
Natknęliśmy się także na dwa Vizcacha. To mix zająca i wiewiórki Taki śmieszny zając z puszystym ogonem. Chmury nam trochę psuły zdjęcia i także szczyty Huascaran nie chciały nam się ukazać w całej wspaniałości W drodze powrotnej przytrafiła nam się za to mała edukacyjna przygoda. Zaraz jak wyszliśmy na drogę ktoś w wypasionym samochodzie zaczął nas wołać Okazało się że to właściciel agencji z Caraz, którą poprzedniego dnia odwiedziliśmy Zabrał nas do Huaraz i to jeszcze okrężną widokową drogą. Co za luksus! Nie musimy siedzieć w tym lokalnym tłumie i jeszcze jest klima. Na dodatek okazało się że to człowiek wykształcony językowo, historycznie, kulturowo itp więc czas spędziliśmy wyśmienicie Dowiedzieliśmy się miedzy innymi jak następuje parowanie się lokalnych w typowej wiosce. Podczas fiesty wioskowej raz do roku chłopak rzuca w dziewczę małym kamyczkiem. Jeśli dziewczę odrzuci większy to znaczy że jest zainteresowane. Kawaler znów odrzuca większy i tak aż kamień jest za duży i zaczyna się rozmowa. Jeśli panienka odrzuci kamień mniejszy lub żaden-zainteresowanie także jest mniejsze wobec kawalera. Wracając do tradycji picia. Podczas fiesty pije się do nieprzytomności Nawet na zdrowie w Quechua znaczy dosłownie „Upijmy się”. A najciekawsze jest to zwrot podobny do polskiego: coś jak „Upijasime” Ciekawostek nasłuchaliśmy się wielu. Także o niesamowitej kulturze Chavin, historii Peru i okolicznych górach Np dlaczego na Cordillera negra (czarna) nigdy nie ma śniegu itp
Info: transport: Caraz-Yungay:
busy co chwila od około 5am-10pm; 20min. 2 Sole; Yungay-start
szlaku: około 7am; 1.5 godz; 15 S; powrotny około 15-16. Do laguny
ok 3 godz z powrotem 2,5 godz. Wstęp: 65Soli/miesiąc do
całego parku Huascarian lub 5 Soli/dzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz