poniedziałek, 23 stycznia 2012

Pożegnanie z południową Patagonią


Jak już się żegnać, to z szykiem. W Puerto Natales z powodu ogólnego zamieszania związanego z pożarem w Torres del Paine, różnych innych rezerwacji, ludzi spotkanych na drodze, wypadków życia... a w głównej mierze z powodu rzutu 100 pesową chilijską monetą... w trzech rzutach jednogłośnie: Płyniemy w rejs po chilijskich fiordach stąd do Puerto Montt!! A co tam Torres del Paine; turystycznie i tłoczno. Następnym razem albo w ogóle.
Przedostaliśmy się jeszcze przez El Calafate do El Chalten co było w poprzednim poście. W El Calafate mieliśmy przyjemność zatrzymać się w Che Legarto. Wielki hostelowy moloch i cały napchany, a jeszcze dzięki wczesnej rezerwacji udało nam się dostać promocję i tylko za 40 peso za noc :) z rewelacyjnym śniadaniem. Podczas kolacji poznaliśmy Mike’a Horna (http://www.mikehorn.com/ )wraz z ekipą! Co za spotkanie!! Jest to rewelacyjny eko-podróżnik z tysiącem niesamowitych przygód. Organizuje międzynarodowe ekspedycje dla młodych ludzi mające na celu naukę o środowisku i jego ochronie. Dowiedzieliśmy się wiele o lodowcach, ich topnieniu i różnych odwiertach. W ekipie jest także Gosia z Gdańska!
Na następny dzień nic w hostelbookers wolne nie było już parę dni wcześniej więc musieliśmy poszukać miejsca na nóżkach. Przez dłuższy czas bez sukcesu. Nawet na kanapie w salonie nie pozwolą zostać co normalne było czasem w Tajlandii. Na szczęście w końcu dosłownie naprzeciwko naszego hostelu znajdujemy wolne łóżka. Eh te same 40 peso a jaka różnica. Bez śniadania, atmosfera nijaka a właściciel plącze się po hostelu poważnie znarkotyzowany i wrzeszczy na gości. Hihi z jednej strony to było zabawne.  El Calafate to strasznie turystyczne miejsce, ale jak się wybraliśmy w stronę jeziora na północy, klimat zmienił się zupełnie. Po drodze znaleźliśmy nieco tańszą niż inne jadłodajnię oraz spotkaliśmy bardzo miłych ludzi. Tu już nawet nie ma asfaltu, a panowie grillujący pod drzewkiem zapraszają nas do wspólnego biesiadowania. Nad jeziorem tez jest całkiem całkiem, choć w połowie to tylko bajoro. Dużo dziwnego ptactwa i trochę spokoju od turystycznego zgiełku. Jest klimat :) W drodze powrotnej z El Chalten żeby było przygodowo no i tanio postanowiliśmy się przespać na dworcu w El Calafate.  Nie ma bezpośrednich połączeń do Puerto Natales. Eh. Przyjechaliśmy około 22 i bus mamy rano o 8:30, a co tam. Literek wina, laptop z filmami i pogaduchy z panem ochroniarzem ciekawskim. Po północy spotkaliśmy jeszcze całkiem dużą ekipę z Polski. Przyjechali tylko na trzy tygodnie by zwiedzić Patagonię. A warto! Przepiękne krajobrazy, wspaniałe góry i malownicze jeziora! W Puerto Natales ostatnią noc na lądzie spędzamy w luksusach. Za cenę dormu udaje nam się dostać pokój prywatny w bardzo miłym miejscu: Geminis Hostal na B. Phillipi. Śniadanie rewelacja i prysznic z hydromasażem :) Podczas wieczornego spaceru poznaliśmy ciężarną samotnie podróżującą Niemkę. Obecnie mieszka w Beriloche, gdzie oczywiście mamy zaproszenie. Teraz czekamy na łódź. Trochę się spóźnia więc ulokowano nas tymczasowo w wypasionym czterogwiazkowym hotelu z pięknym widokiem na port :) hihi

Dla zainteresowanych istnieje parę opcji przedostania się z południa w kierunku Lake District:
1) Prom Navimag Puerto Natales - Puerto Monnt: 380$ z wyżywieniem; check in poniedzialki, do P. Monnt wpływa w piątek. Karta ISIC 10% zniżki
2) ruta 3-El Calafate-El Bolson/Bariloche: mało ciekawie ale sprawnie i codzienne połączenia: 25H; ok 680ARS np TAQSA
3) ruta 40- nawierzchnia kiepska ale droga legendarna.Troszkę ta opcja jest bardziej skomplikowana i często wymuszony jest nocleg po drodze. Parę firm oferuje połączenia przez Los Antiguos albo Perito Moreno do Bariloche. Ok 700ARS; Cal-tur, TAQSA (odjazdy co cztery dni!), Chaltentravel (link do strony) - ten ostatni ma odjazdy także z El Chalten. Odjazdy nie są codziennie i lepiej zarezerwować bilet wcześniej. Wszystkie firmy mają biura na dworcu w El Calafate. 
4)Carretera Austral (Chile)-coraz bardziej popularna, tansza od drogi przez Argentyne i podobno ciekawsza ale wiecej nie wiem
Podsumowanie dotychczasowego wyjazdu ponizej zdjec.

Czekając na prom w Puerto Natales:


El Calafate:

Gdzieś miedzy Puerto Natales i Calafate:

Szybkie info z dotychczasowej podróży:
1$US=492 CLP (chilijskie peso); 1$US=4,30 ARP (argentyńskich peso)
Bankomaty są wszedzie dostępne. Wymiana pieniędzy w kantorach lub na ulicy u ludzi krzyczących kambio kambio - druga opcja mniej polecana. W Argentynie max podczas jednej transakcji wybrać można 1000 Peso i za każdym razem trzeba zapłacić 17 peso z groszami!!!. Na tutejsze ceny to bardzo mało. W Chile wypladcic można 200 tys CLP bez dodatkowych oplat. (oplata 3 tys we wszystkich bankomatach Puerto Varas! ) Można  płacić karta w wielu hostelach, supermarketach i biurach podrozy. Dość często zdarzają się zniżki na kartę ISIC. Polecam wziasc z informacji turystycznej Get South free guidebook taka mala ksiazeczke ze znizkami na hostele i wycieczki w Argentynie i Chile.
Uwaga!!! Znak $ w cenach produktów odnosi się do peso argentyńskiego/peso chilijskiego zwanego także potocznie dolarem!!! Nie zdziwcie sie jak Wam ktos powie za Empenade cene 4 dolary Hihi.  Można czasem płacić dolarami w hostelach, agencjach podrozy i niektórych sklepach. Euro także choć zadziej.

Noclegi:
Buenos Aires: bogata baza noclegowa z cenami od 35 ARS w zwyz. Głownie w okolicy centrum i San telmo. Polecam Rayuela hostel na av Belgrano 50 AR
Ushuaia: dyzy wybór, w sezonie lepiej rezerwować. Patagonia Pais: 70 ARS; bardzo przyjemne miejsce
Punta Arenas: w sezonie lepiej rezerwować : Blue House I 6.500 CLP, jest ok.
Puerto Natales :1)hostal Geminis-goraco polecam, wręcz luksusy za 6tys CLP za łóżko w pokoju dwuosobowym. Prysznic z hydromasażem i lepsze niz w innych hotelach śniadanie 2) Refugio Esmeralda-czysto, tanio (5500). Ludzie spoko ale jakby w innym wymiarze rzeczywistości
El Calafate: jeszcze raz rezerwować:  1)Che Legarto-25 del Mayo; 40 ARS (w promocji)śniadanie  rewelacja! 2) Albergue Mochilero: ta sama ulica;40 ARS bez śniadania; tania, czysta  opcja jeśli nic nie ma w pobliżu inaczej trzymać się z dala. Nawalony właściciel zadziera z gośćmi.
El Chalten: lepiej rezerwować z wyprzedzeniem. Ceny średnio od 70; jest i za 50 ARS ale cały czas full. Camping w okolicy miasta free. Wynajem namiotu okolo 20 Peso/dzien

Transport:
-Buenos Aires: Autobus z lotniska międzynarodowego nr 8 do Playa de Mayo: 2 AR.
W nocy prywatny autobus wraz z dowozem pod hotel: 70 AR
Autobusy miejskie: 1,25 AR dokładnie wyliczone ponieważ nie wydaje reszty.
Metro: 1,10 AR za przejazd, do zakupienia na każdej stacji. Można zmieniać linie, bilet ważny do czasu opuszczenia metra.
Taxi z centrum na domestic aeroport: około 40-50 AR
Samolot BA-Ushuaia: 225 Euro
-Ushuaia: 1)Taxi lotnisko-hostel  30 ARS z licznika; 2)Park Narodowy Tierra del Fuego: w obie strony 70 AR z Patagonia Pais hostel(jako mieszkaniec), 85 AR z przystanku; 3)Laguna esmeralda:  w obie strony: 50/60 AR (jak wyżej) 
-Ushuaia-Punta arenas ok. 280ARS (taqsa) autobus z bardzo marnym wyżywieniem i kawa 14 h; 5am; 3 razy w tygodniu ale w rożnie dni w rożnych agencjach
-Punta Arenas-puerto Natales 50 ARS lub 4 tys CLP; 10am; 3h
-Puerto Natales-Park torres del Paine 12 tys CLP w obie strony
-Puerto Natales-El Calafate: 12 tys CLP lub 100 ARS; 8am, 2pm, 6pm w druga stronę o 8:30am; 6 godzin
-El Calafate-El Chalten 75 ARS 7.00 i 14:30 w Taqsa powrót 11:00 i 19:00 w innych firmach także o innych godzinach ale drożej
-Prom Navimag Puerto Natales-Puerto Monnt: 380$ z wyżywieniem; chek in poniedziałki, do P. Monnt wpływa w Piątek. Karta ISIC 10% zniżki


Bilety wstępu:
Ushuaia:
Kanal Beagel: od 250 ARS wraz z spacerem po wyspie H(jakaś słynna wyspa)
Taxi lotnisko-hostel  30 ARS z licznika
Park Narodowy Tierra del Fuego: wstęp: 85AR; transport w obie strony 70 AR z Patagonia Pais hostel(jako mieszkaniec), 85 AR z przystanku  
Laguna esmeralda: wstęp 10AR; transport w obie strony: 50/60 AR (jak wyżej) 

Wyspa Magdalena (punta Arenas) 25 tys; 2 godziny promem na wyspę i godzina spaceru pośród pingwinów 2 godz drogi powrotnej
Park Torres del Paine: 15 tys wstęp; transport z P. Natales 12 tys w obie strony
Lodowiec Perito Moreno (El Calafate) 100ARS transport (bilet z biur na dworcu)plus 100ARS wstęp

Wyżywienie:
Argentyna:
Sklep: woda duża ok 4 AR, paczka makaronu a La anonima: 3AR, paczka knorra do spaghetti: 5 Ar, puszka kukurydzy 4 AR. chleb 6-11 AR; szynka pakowana okolo 10 plasterków ok 10 AR; ser żółty plastry: 7 AR; Piwo od 6,50AR. Bardzo poważnie jest brana pod uwagę ochrona środowiska i za butelkę sklepy życzą sobie od 2-4AR; wino od 8AR
W restauracjach jest strasznie drogo ale można gdzieniegdzie znaleźć tania pizze czy drobne tapas/minutas. Oczywiscie warto jednak sprobowac argentynskich specjalow. Coz; za stek trzeba jednak zaplacic od 40 ARS w zwyz. Dosc tania opcja sa restauracje z jedzeniem na wage 1kg 33-35 ARP.
Buenos Aires: Chorizo w bułce od 8 AR, Empenada od 3 AR,
Polecamy pizzerie Muzarella na Bolivard zaraz ponizej bazaru San Telmo. Pizza duża 18 AR (2 plasterki 4,50AR) oraz restauracja z jedzeniem na wage na ul. Defensa gdzies miedzy av. Belgrano a centrum San Telmo
Piwo 0,5 w pubie kosztuje od 13ARS (bary "studenckie") w zwyz; w restauracji srednio od 20 ARS
El Chalten – lepiej przywieźć jedzonko ze sobą gdyż: 3 bułki 6 peso; makarony od 6 peso(normalnie od 3.00) wiele mniejszy wybór niż w El Calafate. Woda pitna dostępna za free w strumieniach i z kraniku na początku szlaku pod Fitz Roy; większość ludzi i tak pije wodę z kranu

Chile: bułki niecały 1tys za kilo; 1 litr jogurtu: 1tys; 5 parowek 500 CLP; pasztet 400 CLP; woda 1,5 l 500 CLP; 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz