piątek, 9 listopada 2012

Las deszczowy i tajemnicze ogrody


Wiosenne kolory postanowiłam podziwiać także poza miastem. W tym celu zapakowaliśmy kanapki i ze stacji Flinders pojechaliśmy pociągiem w kierunku Parku Narodowego Dandenong. Okazało się to sztrzałem w dziesiątkę. Okolica pełna jest wspaniałych ogrodów, ciekawych ścieżek i polanek piknikowych. Jest kolorowo, kwieciście wszędzie latają papużki i inne ciekawe ptaki-po prostu jest fajnie. Na szlaki spacerowe można wejść od strony Belgrave lub Upper Fern Tree Gully. Wybraliśmy opcje nr 2. Informacja turystyczna znajduje się zaraz przy Stacji. Dostaliśmy tutaj tysiące mapek, rozkład lokalnych autobusów (których użycie mamy pokryte w naszym całodniowym bilecie miejskim i różne niepotrzebne papiery. Głównie reklamy pobliskich restauracji i weselnych dworków.
W wiosce poza tym jest supermarket i tyle. Zupełnie nic ciekawego. Bardzo blisko jednak znajduje się początek szlaku Kokoda zwanego także szlakiem 1000 stopni. Jest to dość stromy, ale krótki szlak upamiętniający walki Australijczyków w Gwinei. Na szczycie przy One Tree Hill Picnic Ground poznaliśmy osobnika o prze interesującym stanowisku pracy: czyściciel publicznych grilli. Grillowanie to część australijskiej kultury i większość parków oraz terenów zielonych ma publiczne grille do darmowego użytku-rewelacja dla rodzinki, a dodatkowo stanowisko pracy! Ze wzgórza zeszliśmy do głównej drogi podziwiając po drodze drogie wille i piękne ogrody. Na dole chcieliśmy złapać autobus na północ parku ale okazało się, że będzie dopiero za godzinę więc pomaszerowaliśmy w głąb Sherbrooke Forest po drugiej stronie drogi. Tutaj zaczyna się ciekawy las deszczowy z olbrzymimi paprociami które początkowo wzięłam za palmy i wielkimi drzewami zwanymi Montain Ash Tree. Te z łuszczącą się korą u dołu i gładką powierzchnią po ok 3 metrach. Polecam te okolice. W gęstej zieleni słychać liczne kakadu, ary, kukabury i inne ptaki. Udało mi się uchwycić parę nawet na zdjęciach.  Szlaki są krótkie, bardzo długie oraz tematyczne czy artystyczne, a na północnym brzegu lasu znajdują się małe rezerwaty i ogrody.  Przez ten teren przejeżdża także słynna parowa kolej Puffing Billy. Polecam Alfred Nicholas Garden. Szkoda opisywać. Popatrzcie na zdjęcia. Tutaj zrobiliśmy sobie postój na lunch przy samym jeziorze. W końcu wróciliśmy do drogi głównej i pojechaliśmy na północ przez małe wioski aż do punktu widokowego z którego widać całą okolice wraz z wieżowcami Melbourne w oddali. W pobliżu znajdują się także ogrody: Angielski i Tajemniczy oraz labirynt. Autobusy jeżdżą tu bardzo rzadko więc do głównej drogi (Mt Dandenong tourist Rd) przeszliśmy na piechotę. Wzdłuż drogi znajdują się dworki, wille i restauracje. Przyjeżdżają tu ludzie na rodzinne imprezy albo koneserzy  dobrego jedzenia. Znaleźliśmy tu także starą niedziałającą stacje benzynową gdzie cena paliwa to tylko 85 centów. Czyli jak mi to wytłumaczył właściciel było to bardzo dawno temu. Widzieliśmy także całkiem ładne samochody, całkiem stare wraki, wiecznie niezadowolone drzewo i chatkę oposa. Taka pokręcona okolica z uprzejmymi i bardzo gadatliwymi mieszkańcami. Chciałam zwiedzić jeszcze pobliskie Wiliam Ricketts Sanctuary, ale było już zamknięte. Szkoda, słyszałam że jest rewelacyjnym parkiem z ciekawymi rzeźbami-następnym razem. Na koniec długiego dnia zatrzymaliśmy się na piwku w wiosce Olinda by poczuć trochę lokalny wioskowy klimat. Jak w innych wioskach w okolicy nic tu ciekawego nie ma. Tylko bar, restauracje, fryzjer i drobne sklepiki. Ten Park Narodowy nie jest często odwiedzany przez turystów, którzy mają o wiele większe atrakcje w okolicy jak wyspa św. Filipa czy Great Ocean Road ale dla kogoś kto mieszka w Melbourne to rewelacyjne miejsce na wypad poza miasto. Zamierzam tu jeszcze wrócić bo i łatwo dostać się z Melbourne i dość tanio. Cały transport zawiera się w dziennym bilecie miejskim na dwie strefy za 11,04$ a w weekend tylko 3,30$ i można jeździć czym się chce i ile razy się chce po całej okolicy. Jest tu także mnóstwo różnych szlaków do przejścia i ogrodów do zobaczenia.


 Alfred Nicholas Garden:


 Kukabura:
 Widok z punktu widokowego na Melbourne skyline

1 komentarz:

  1. Fajnie, że wreszcie udało Ci się wybrać na większą wycieczkę poza miasto. Przepiękna zieleń :-) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń