Wciąż nie mogę się nadziwić że jest listopad, a tu robi się coraz cieplej zamiast coraz zimniej. Jakiś czas temu dostałam info z Polski
o pierwszych śniegach, a tu ludzie zmieniają pełne obuwie na klapki. W Polsce
drzewa już prawie bez liści, a tutejsze ogrody powoli rozkwitają. Rozpoczął się także sezon grillowy, a że grillowanie to rzecz bardzo Australijska prawie wszędzie można znaleźć publiczne grille. Od parków po okolice rzeki Yarra w samym centrum. Wystarczy przynieść kiełbaski i tak można sobie grillować z widokiem na wieżowce albo różnokolorowe kwiaty. Co kto lubi.
My wypróbowaliśmy już to i tamto po trochu. Melbourne
obfituje w tereny zielone co jest dużym plusem tego miasta. W trakcie jednego z
wiosennych spacerów przespacerowałam się przez wspaniałe ogrody Fitzroy dalej wzdłuż rzeki Yarra po jednej i drugiej stronie kończąc w Royal Gardens. W
ogrodach Fitroy mieści się niewielka cieplarnia pełna kolorowych kwiatów,
niedaleko jest także miniaturowa wioska, drzewo z rzeźbami wróżek i wiele
innych drobnych atrakcji jak fontanny, przestronne trawniki albo urokliwe
zagajniki. Jedna z głównych atrakcji jest domek Kapitana Cooka. To oryginalna chata
w której kapitan mieszkał swego czasu. Została przetransportowana w częściach z Anglii do Australii i tutaj odbudowana. Bulwary rzeki Yarra są idealnym
miejscem na relaks czy nawet piknik z widokiem na strzeliste wieżowce centrum
miasta. Położone na południowym brzegu rzeki Royal Gardens to ogrody botaniczne które są jednym z popularnych miejsc ucieczki od miejskiego zgiełku. Przy okazji tego wiosennego posta napomknę że Australijczykom zdarza się dość często chodzić boso. Ot tak po prostu. Oczywiście nie wszyscy nagle wyskakują z obuwia, ale zdecydowanie więcej ludzi można zaobserwować z bosą stopą
tutaj niż w Europie. Słyszałam o tym jeszcze przed przyjazdem i naprawdę wystarczyło że zrobiło się trochę cieplej a tu w kolejce w supermarkecie dwie zupełnie niezależne osoby bez obuwia. Tak jakby właśnie wrócili z plaży, a
tymczasem to centrum Melbourne! Młodzi, starsi.. drepczą sobie tak przez
centrum Melbourne przebierając swobodnie palcami. I oto grill:
Wiosna także na plaży:
Chata kapitana Cooka
Oj zazdroszczę Ci tej wiosny.
OdpowiedzUsuń