poniedziałek, 30 lipca 2012
W Błotnym Wulkanie
piątek, 27 lipca 2012
Cartagena- to nie był film
Na typowym kolonialnym balkoniku z nieco odrapaną balustradą siedzieli
panowie w białych kapeluszach panama i rozpiętych na wpół białych koszulach
leniwie wychylając piwka. Piersi towarzyszących im pań świeciły od potu. Mimo późnego wieczoru upał tropików upośledzał każdy ruch i spowalniał rozmowę. Z
balkoniku rozpościerał się widok na typowe karaibskie scenki rodzajowe rozgrywające się pośród kolorowych kamienic centrum Cartageny. Można tu było kręcić film z początku XX wieku gdyby tylko krzesła nie były plastikowe.
Takim oto klimatem wciągnął nas hotel Espaniola i samo miasto. Prawie Jak podróż w
czasie lub obrazy z filmów o podróżnikach czy biznesmenach z Imperium Brytyjskiego.
Hotelik klasy średniej o małych prostych pokoikach z wiatrakiem ale z pościelą, ręcznikami i rożnymi drobiazgami pokrytymi nadrukami lub naszywkami z nazwą
hotelu :)
To dodawało wszystkiemu jeszcze większego uroku i dopełniało klimat.
środa, 25 lipca 2012
Po prostu życie... w Taganga!
To
rybacka wioska 15 minut busem z centrum Santa Marta i jak dla nas o wiele
lepsze miejsce do zwiedzania bogatej i ciekawej okolicy. Tutaj zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę oddając się karaibskiemu lenistwu, atmosferze i powoli wsiąknęliśmy w tutejszy rytm życia. Woda czysta, plaża minutę od hotelu, kolumbijskie
klimaty sklepowo-kawiarniane, karaibska muzyka, europejskie imprezy klubowe, hamaczek palemka i rum... Taganga to nie jest jakieś nadzwyczajne miejsce. To mieszanka leniwej rybackiej wioski, centrum urlopowego kolumbijskich turystów i backpackerskiego chilloutu ale właśnie to nadaje jej uroku.
niedziela, 22 lipca 2012
Santa Marta - w gorącej kipieli karaibskiego miasta
czwartek, 19 lipca 2012
Tayrona Park -karaibski raj
środa, 18 lipca 2012
Minca - wodospady, dżungla i orzeźwienie
Żeby uciec na chwilę od żaru karaibskiego wybrzeża i trochę ruszyć nasze pupy spod palmy na plaży postanowiliśmy wybrać się do Minca. To mała osada w górach godzinę jazdy z Santa Marta. Miejsce położone w całkiem przyjemnym kawałku lasu pośród wodospadów i kawowych upraw. Klimat jest tu nieco chłodniejszy i tylko ceny w sklepach wyższe. Dojechaliśmy tam taxi-colectivo z Mercado (okolice carrera11 i calle 11). Wioseczka okazała się bardzo kolorowa, kwiecista, a po okolicy jest położonych mnóstwo eco-hotelików gdzie można się hamakować w naturze.
poniedziałek, 16 lipca 2012
poniedziałek, 2 lipca 2012
San Gil, Barichara i inne wioski
San Gil tak popularna destynacja wielu backpackerów to
jak dla mnie miejsce tylko na bazę wypadową. Ruchliwe miasteczko nie ma wiele do
zaoferowania poza typowym kolumbijskim klimatem czyli kawiarenki, sklepiki
owocowe i wylegiwanie się na ławeczce w centrum bez zupełnie żadnego celu. Malownicza
Barichara i malutka zapomniana przez czas wioska Guana są główną atrakcją tego
regionu jak dla mnie. Oba miejsca zagubione pośród wspaniałych wzgórz i kanionów. Pomiędzy wioskami odbyliśmy rewelacyjny spacerek przez kolumbijskie
tereny zielone i farmy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)