Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wietnam. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wietnam. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 sierpnia 2011

Wietnam praktycznie

Waluta: 1 vnd - wietnamski dong, 1$ - 20500 dongów, 1 euro - 29630 dongów
Jezyk: wietnamski, angielski działa jak najbardziej, no chyba że nie chcą nas zrozumieć, to wiadomo jak wtedy jest - nagle nie kumają
O wszystko trzeba się targować, niestety włącznie z jedzeniem
Średnie wydatki w ciagu 20 dni pobytu  na 1 dzień na osobę: ok. 11,2 euro + koszt wizy

sobota, 20 sierpnia 2011

W delcie Mekongu

Wycieczke  na 3 dni po delcie Mekongu z transportem do stolicy Kambodzy wykupilam bardzo sprawnie i tanio. Ot 37 $ z wyzywieniem a ceny zaczynaly sie od 70$. Ma sie juz wprawe w targowaniu z wietnamczykami! Hi hi -i swoje sposoby. Targowac sie trzeba brutalnie i bez skrupulow aczkolwiek z usmiechem na ustach. To tylko biznes nie walka o zycie. Choc bywa to roznie w tym przypadku bylam nawet scigana przez ulice z jescze lepsza oferta hihi. Wycieczka choc w duzej mierze bardzo turystyczna; w koncu tak to z wycieczkami bywa; uwazam za bardzo udana. Nie bylo takiego zametu jak w Halong Bay. Wszystko zrobiono sprawnie a przewodnik rewelacyjny.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Sajgon! -wietnam pelna geba

Sajgon to miejsca na dobre jedzenie i piwko w wyborowym backpackerskim srodowisku.  Wszystko w zasiegu reki i polozone w okolicy jednej backpackerskiej ulicy... To wielkie backpackerskie centrum. PRzy ullicy tysiace hotelikow i hosteli, restauracyjki i bary. Oczywiscie w wietnamskim stylu czyli wszyscy siedzimy na zewnatrz na malych plastikowych krzeselkach. Spedzilam tu wspanile czas zajadajac lokalne smakolyki i popijajac tanie piwko obserwujac tutejsze napedzone wietnamskim charakterem zycie.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Dalat

Zmieniamy klimat na chłodniejszy. Dobrze na chwilę odpocząć od upału i schować się wśród wzgórz. Miasteczko jest przytulne i nie aż tak bardzo skomercjalizowane. Nawet po angielsku już się ciężko dogadać. Na olbrzymim markecie ceny owoców i warzyw dobijają, po prostu grosze! Ciasto bananowe z pobliskiej piekarni - po prostu rozkosz. Więc sycimy nasze żołądki tutejszymi dziwnymi specjałami.

niedziela, 14 sierpnia 2011

Nah Trang-plazowanie

Z dworca znów zwinięto nas w błyskawicznym tempie. Trzeba się ogarnąć po całej nocy jazdy i na plażę! Na pierwszy rzut oka niewiele więcej to miasto ma do zaoferowania. Ot taki kurort. Chyba najbardziej europejskopodobne miasto jakie widzę w Wietnamie, ale okazuje się, że tylko w centrum przy plaży. Dalej od brzegu zaczynają się dzielnice gdzie rzadko turyści są widziani.

sobota, 13 sierpnia 2011

Hoi An-rozkosznosc w sercu Wietnamu

W tym małym miasteczku można zakochać się od pierwszego spojrzenia. Po prostu urocze. Wśród niskiej kolorowej zabudowy znajdujemy setki przyjemnych knajpek, sklepików i krawców, u których można zamówić szyty na miarę garnitur, europejską czy azjatycką sukienkę za naprawdę grosze. Gotowe w ciągu jednego do dwóch dni.

piątek, 12 sierpnia 2011

Hue - miasto, w którym zaczyna się kochać Wietnam

Hue, które było stolicą Wietnamu od początku XIX wieku do 1945, a obecnie jest centrum kulturalno-religijnym, jest tak naprawdę miasteczkiem dość skromnym. Nie można tu jednak narzekać na nudę ani na brak atrakcji. I ludzie tutaj już inni. Nikt bezczelnie nie rzuca za wodę ceny 20 tys. Każdy jest miły i pomocny. Aż przyjemnie siąść na plastikowym krzesełku na chodniku wokół gara zupy i pogawędzić z kucharką.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Halong Bay - gdzie marzenia zabija brutalna rzeczywistosc

W końcu bus przyjechał i jedziemy. Poczytałyśmy o tych wszystkich machlojkach i zamęcie w zatoce, ale to cośmy tam zastały i przetrwały przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Gdyby nie ludzie z którymi przyszło nam dzielić niedolę, nie wróciłybyśmy uradowane. Program zmienił się już na wstępie, choć nieznacznie: robimy go od tyłu; później już było coraz gorzej.

sobota, 6 sierpnia 2011

Hanoi-miasto miliona skuterow
6.08.11 Udało nam się dostać na tzw. Old Quoter (po naszemu Starówka), znalazłyśmy hostel polecany przez poznaną w Sapie Yve, Green Backpaker hostel. Zaraz przy katedrze Saint James. Nasz dorm na sameeeeej górzeee ;-(( uffff. Po szybkim ogarnięciu się wychodzimy na miasto, a tuuuu jakby młotkiem w głowę, życie Hanoi przypomina wieczna walkę o miejsce na ulicy, na chodniku, jedzenie, klienta. Wszędzie tłoczno i głośno. czytaj wiecej na ourownadventure


Sapa -kulturowa uczta
4.08.11 Sapa... sympatyczne miasteczko w stylu kolonialnym. Francuzi zostawili po sobie nie tylko architekturę, ale także bagietki i kafeterie. Jest niezły targ z owocami,warzywami i garkuchniami, mnóstwo hoteli, guesthousów i restauracji z zachodnim jedzeniem. Samą miejscowość można przejść w ok. 30 min., a dalej wioski, pola ryżowe i coraz bardziej tropikalny las. czytaj wiecej na ourownadventure


Good Morning Wietnam!
3.08.11 Przekraczanie granicy chińsko-wietnamskiej to czysta przyjemność, szybko, sprawnie i bezboleśnie. No ale w momencie kiedy wyszłyśmy z wietnamskiej kontroli paszportowej zaczął się inny świat, inny niż chiński. Hmmm jak tu się dostać na dworzec kolejowy w Lao Cai, żeby złapać busa do Sapy??? no problem. czytaj wiecej na ourownadventure