wtorek, 5 marca 2013

Christchurch -miasto ciszy


Po ośmiu dniach tułaczki przez wyspę południową powróciliśmy do Christchurch. Oddaliśmy samochód           i z powodu dziwnego zamieszania nie policzono nam za samochód ani grosza (poza wcześniej zapłaconą zaliczką -ale ciiiiicho) Pani podwiozła nas dodatkowo na przystanek autobusowy i pojechaliśmy  do hostelu. W mieście nie ma wiele do zwiedzania. Niedawne trzęsienie ziemi zniszczyło dużą część centrum zamieniając kolorowe miasto w ponure zgliszcza. Ulice są puste. Uwagę zwraca zupełny brak dzieci i niewielka ilość ludzi w ogóle.
Miasto powoli próbuje powstać z gruzów, a ludzie starają się jak mogą odnaleźć w nim swoje nowe miejsce. Nowe centrum które nazwano Re-start jest stworzone z wielkich metalowych kontenerów. Kawiarenki, banki, sklepy... wszystko w kolorowych kontenerach. Wokoło za to ruiny. Patrząc jednak na niektóre ulice można się domyślać świetności tego miasta. Klimat zmienił się także w hostelach. Problem mieliśmy ze znalezieniem noclegu. Wszystkie hostele zajęte są przez robotników budowlanych z różnych stron NZ ale także z Europy. Dziwny był ten przystanek w tym mieście. Przed nami teraz Wyspa Północna
Info:
Nocleg: Duży wybór na HBookersie, ok 28$; lepiej rezerwować.
Transport z lotniska: Linia niebieska autobusów łączy lotnisko z centrum, 3,20$ -pokrywa to jazdę z jedną przesiadką. Na przystanek można dojść w 6 minut z lotnika podążając za niebieskimi stopkami na chodniku. Przystanek jest za bramą lotniska. Jeśli ktoś nie chce szukać inny bus za 7,50$ odjeżdża zaraz spod bramy przylotów



1 komentarz:

  1. Kurde, tak zlożyc sobie z kontenerow dom. Powstawiac okna itp mogloby byc oryginalnie i nie trzeba brac kredytu na dom na 30 lat. A i trzesienie ziemi mu nie zagrozi. Nie glupi pomysl;) Jacek

    OdpowiedzUsuń