Park Mulu w porównaniu do poprzednio zwiedzanego Niah to olbrzymi kompleks, w którym każdy może znaleźć coś dla siebie. Canopy skywalk na wysokości 20-30 metrów, jaskinie w tym dla
fascynatów adventure caving z wpływaniem i zwiedzaniem nieturystycznych części jaskiń. Fascynujące trekingi, wodospad itp. Deer Cave powaliła mnie nawet bardziej niż te w Niah. Choć Niah to urocze miejsce z miłym klimatem, to jednak o wiele większy park Mulu dostarcza o wiele więcej atrakcji. Czasu nie mamy jednak dużo. Na Trekingi z campu 5 trzeba mieć więcej także pieniążków i wcześniejsze rezerwacje, dlatego skupiliśmy się na krótszych trasach.
Na pierwszy ogień poszedł canopy walk. Jest to najdłuższa trasa wśrod koron drzew na świecie. Spacerujemy po chybotliwych kładkach zawieszonych wysoko nad ziemią. Frajda polega tu głównie na tej wysokości i tym chybotaniu, bo zwierzęta ciężko tu wypatrzeć. Zresztą park ten w porównaniu z Sukau nad Kinabatangan w zwierzynę jest ubogi. Dalej zwiedziliśmy Deer Cave i Langs Cave. Wycieczka z parku wychodzi o 2pm i 2:30pm i wszystko trwa około trzech godzin po czym niedaleko wyjścia można wyczekiwać na wylot nietoperzy z jaskini na nocny połów. Wydarzenie jak dla mnie mało spektakularne choć ilość nietoperzy sącząca się bez ustanku z groty wręcz zadziwiająca. Jaskinie za to, a zwłaszcza Deer Cave, przygniata szczękę do podłoża. Nawet po jaskiniach Niah przestrzeń, kolory i smród robią wrażenie. Zwłaszcza smród. Hihi. Chyba już wolę siarczane wyziewy z kopalni siarki w Kawah Ijen niż opary nietoperzego łajna, które zasypuje miejscami skalne twory grubą warstwą. Ale poważnie: ...coś wspaniałego! Jeśli jaskinie Niah były spektakularne, to ja już nie wiem jak TO opisać. Jak wiadomo zdjęcia nie pokażą nic... zupełnie nic tak to już bywa. Jest to największy na świecie odkryty korytarz, który zamieszkuje największą na świecie kolonią nietoperzy (smrodek, hihi) Jaskinia wielką paszczą otwiera wejście w swoje czeluści. Pobliska Lang Cave jest mała, ale za to urocza. Z pięknymi tworami skalnymi.Udaliśmy się także do wodospadu Paku, który okazał się dość mały i jakoś taki średnio ciekawy, ale za to okolica przepiękna, a chłodna krystalicznie czysta woda zachęca do kąpieli. Na koniec już szybka 3-4 godzinna trasa, bo akurat zaraz przed wylotem do Wind Cave i Clearwater Cave. Startujemy łodzią przez zielone tereny najpierw do pobliskiej wioski Batu Bungan Penan. Zobaczyć targ poranny, który okazał się bardzo skromnym targiem z ręcznie robionymi tutaj pamiątkami. Łódka porywa nas dalej przez zielone tereny zbierając zakręty jak na torze saneczkowym. Do jaskiń prowadzi malownicza ścieżką nad wodą. Przez Clearwater Cave przepływa dość duża rzeka. To tu odbywa się adventures caving - to dopiero musi być przygoda. Bardzo ładne miejsce, ale po Deer Cave już nic nie powala. Obie jaskinie są dość kiepsko oświetlone, więc zdjęć dużo nie mam. Wszystkie wycieczki prowadzone są przez przemiłych przewodników, którzy zawsze starają się coś opowiedzieć i pokazać. Wypatrzą zawsze coś, czego my nie możemy dojrzeć jeszcze przez dłuższą chwilę. Z żyjątek znów mogliśmy podziwiać niezliczone rzesze płazów, gadów i wszelkiego rodzaju insektów. Większych zwierząt nie ma, przynajmniej w dolnej części parku.
Jaskinie Deer i Wind:
Nietoperze:
Wodospd Paku:
W wiosce Batu Bungan Penan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz