poniedziałek, 28 listopada 2011
Lovina - przez morze na holu
niedziela, 27 listopada 2011
Motorkiem przez południową Bali
wtorek, 22 listopada 2011
Świątynie Uluwatu, Tanah Lot i małpi las
Legian/Kuta - na fali!
poniedziałek, 21 listopada 2011
Cameron Highlands: turystycznie - z deszczu pod rynnę
wtorek, 15 listopada 2011
Georgetown - miasto na szlaku
poniedziałek, 14 listopada 2011
Tajlandia praktycznie: Koh Tao i Phangan i kontynent
W ciagu 27 dni pobytu (w tym ok tygodnia na wyspach) wydawalam 18,2
Euro/dzień, ale na samych wyspach wydawałam 24 Euro dziennie na nurkowanie,
snurkowanie, jedzenie i inne przyjemności.
Waluta: tajski Baht (THB, B),
1$-30 THB,1 euro-40 THB 1zl-1 BTH
Bankomaty: prowizja w wiekszosci
bankomatow: 150 baht; AEON-brak prowizji
Wiza: wjazd bez wizy drogą lotniczą na 30 dni, drogą lądową na 15 dni; każdy dodatkowy dzień pobytu 500 Baht
Jezyk: tajski, angielski
powszechny
Wifi: bardzo powszechne w hotelech i restauracjach. Internet: ok 30 Bath/godz; wyspy:
2B/min; minimum 20B
2B/min; minimum 20B
niedziela, 13 listopada 2011
Koh Phangan przy pełni księżyca
wtorek, 8 listopada 2011
sobota, 5 listopada 2011
Birma praktycznie
W ciagu 23 dni pobytu
wydawalam okolo 14,5 Euro na
dzien (17$) (bez wizy i lotow) Gdzie
pozwalalam sobie na przyzwoite jedzenie (bo Birmanskie jest nienajlepsze) i
piwne wieczory z Maxem, Ania i lokalna kultura.
Wiza: 810 Bath w ambasadzie w Bangoku, na 28 dni, standardowo 3 dni
oczekiwania, expres (w ciagu tego samego dnia) -dodatkowe 350 Bath.
Waluta: Kyat, 1$ to 810 kyat w Yangon, Im dalej tym
gorszy kurs: 730- 760 K, Wymieniac
nalezy idealne 100-dolarowki. Za wycieczki, transport i hostele czesto mozna
placic zamiennie w dolarach (reszta wydana bedzie w Kyatach). W takim wypadku
kurs to 700-750 kyat na 1 $
Bankomaty – BRAK !!!
Jezyk: birmanski, angielski
Internet: 500-1000 k za godzine; bardzo wolny i z
powodu czestych przerw w dostawie pradu czesto sie zrywa.
czwartek, 3 listopada 2011
Pagan - w krainie 4 tysięcy stup
Trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce by się zgubić. Ja, Max i Ania rowerem przemierzamy połacie zielonego terenu. Podążając do kolejnego dumnego zarysu pagody na horyzoncie mijamy uśmiechniętych ludzi pracujących w polu i stada kóz. Tak właśnie się najlepiej zwiedza Pagan. Uciekając od najsłynniejszych stup, w poszukiwaniu swoich własnych -cichych, pustych i tajemniczych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)