piątek, 25 października 2013
Zupełnie niespodziewanie...DO AFRYKI
Znacie ot uczucie kiedy budzicie się rano (albo późnym popołudniem) po interesujacej nocy, że zrobiliście coś głupiego...Więc...ja zdecydowałam że popłynę na malutkiej rejsowej łodzi aż do Afryki. (AHA!! Blog jest parę miesięcy z tyłu czyli w ciąż na sumatrze a ja już na Borneo ale powoli tu blog też zajdzie) Przeprowadziłam się już na moją nową prycz i już zaczęła się moja ciężka robota. W pierwszy dzień czyszczenie dna łodzi. Dodatkowo pierwsze lekcje free divingu czyli nurkowania bez tlenu na plecach. No no no jakoś daje rade! Tutejsza marina ma bardzo czystą wodę pełną przeuroczych rybek więc dodatkowo naprawdę jest na co popatrzeć podczas ciężkiej pracy. Ale wracając do najważniejszego. Na łodzi będę bez dotykania lądu ( i oczywiście bez wifi) około 5 tygodni więc wiele przez ten czas ode mnie nie usłyszycie. Przede mną nowa przygoda. Następna relacja z Madagaskaru.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szczęśliwej drogi, a właściwie szczęśliwego rejsu!
OdpowiedzUsuńBijesz wszystko i wszystkich na głowę! Pozdro z Dublina od Adventure Hunters! Jacek
OdpowiedzUsuń