O naszej jednodniowej wyprawie do Milfod Sound nie mam dużo do
napisania. O nie! Nie nudziliśmy się! Cały dzień spędziliśmy na jeździe samochodem przed siebie i
podziwianiem niesamowitych widoków. Cała trasa jest po prostu przepiękna. Na lewo widoki na prawo widoki, z tyłu z przodu. Na początek
jeziora i góry, a później już tylko góry i to tak na wyciągnięcie ręki. Na
drodze z Te Anau do Milford Sound można zatrzymać się na dłuższe i krótsze
spacery po Fiordland NP.
Dodatkowo piknik - gdzieś na łąkach. Naprawdę fajna
wyprawa. Na jednym parkingu
nasze auto zaatakowała brudno-zielona papuga. Gryzła co mogła. Próbowała nawet dostać się do środka. Samo Milford Sound jest jeszcze bardziej zachwycające. To przedziwnej
urody dzika kraina schowana za wysokimi górami przez które prowadzi długi
ciemny tunel. Góry wyrastają tu jakby prosto z wody, a las je pokrywający
rozbrzmiewa tysiącem cykad i innych żyjątek. W dodatku las pełen olbrzymich drzew paprotnych i porośnięty mchem. Wygląda jak z filmów o dinozaurach. Jedyny minus to helikoptery
turystyczne latające nad głową co 5 minut. Nie można odpocząć od tego hałasu.
Szkoda że rozwój turystyki niszczy takie miejsca jak to.
Na nocleg wróciliśmy do Te Anau. Pod naszym hotelem spotkaliśmy szaloną Natalii i Brazylijczyków. Postanowili także wydostać się z Queenstown. Jaki ten świat mały.
Info
Nocleg w Te Anau: Lakeview backpacker: 25$NZ; bardzo przyjemne miejsce
Wyprawa stateczkiem po Milford Sound: od 68$; ostatni około 4pm
Wyżywienie: nie ma nic w Milford S. Te Anau ma duży supermarket i parę barów.
MASAKRA;)Pozdro z Dublina;) Jeszcze 3 miechy i tez bede w OZ;) Moze browar w Sydney? Jacek
OdpowiedzUsuńnie zapomnij kupic sobie jakies whiskey na bezclowce. To ostatnia szansa na tani alkohol. :)
OdpowiedzUsuń