Dodatkowo piknik - gdzieś na łąkach. Naprawdę fajna wyprawa. Na jednym parkingu nasze auto zaatakowała brudno-zielona papuga. Gryzła co mogła. Próbowała nawet dostać się do środka. Samo Milford Sound jest jeszcze bardziej zachwycające. To przedziwnej urody dzika kraina schowana za wysokimi górami przez które prowadzi długi ciemny tunel. Góry wyrastają tu jakby prosto z wody, a las je pokrywający rozbrzmiewa tysiącem cykad i innych żyjątek. W dodatku las pełen olbrzymich drzew paprotnych i porośnięty mchem. Wygląda jak z filmów o dinozaurach. Jedyny minus to helikoptery turystyczne latające nad głową co 5 minut. Nie można odpocząć od tego hałasu. Szkoda że rozwój turystyki niszczy takie miejsca jak to.
Na nocleg wróciliśmy do Te Anau. Pod naszym hotelem spotkaliśmy szaloną Natalii i Brazylijczyków. Postanowili także wydostać się z Queenstown. Jaki ten świat mały.
Info
Nocleg w Te Anau: Lakeview backpacker: 25$NZ; bardzo przyjemne miejsce
Wyprawa stateczkiem po Milford Sound: od 68$; ostatni około 4pm
Wyżywienie: nie ma nic w Milford S. Te Anau ma duży supermarket i parę barów.
MASAKRA;)Pozdro z Dublina;) Jeszcze 3 miechy i tez bede w OZ;) Moze browar w Sydney? Jacek
OdpowiedzUsuńnie zapomnij kupic sobie jakies whiskey na bezclowce. To ostatnia szansa na tani alkohol. :)
OdpowiedzUsuń