poniedziałek, 25 lutego 2013

Queenstown


Po spokojnej i leniwej Wanaka w Queenstown wszystko nabrało tempa. To kolorowe miasteczko to wirująca turystyczna maszyneria. Miejscowi patrzą na nie z politowaniem, a turyści (w większości) uwielbiają. Podobnie jak Wanaka położone jest nad malowniczym jeziorem otoczonym górami z niezliczonymi możliwościami zagospodarowania wolnego czasu. Nasz hostel okazał się rewelacyjny. Dostaliśmy jeszcze miejsca w pokoju wartym 35$ za nasze 25$ zapłacone przez internet. W cenie śniadanie i mała kolacja o 6pm 
Dodatkowo darmowe drinki w pobliskim pubie, liczne konkursy zabawy i atrakcje. Ekipa w pokoju także okazała się rewelacyjna (jeśli ktoś lubi działać, a nie spać)!!. Jedna zakręcona Nowozelandka (z pozytywną dozą ADHD) i dwóch zwariowanych Brazylijczyków. Oj działo się. Kapoera w parku, śpiew z gitarką na plaży, piwo duże za 3$ w świetnym barze, a na koniec zwariowana noc w Cowboys club. Litrowe piwa, litrowe drinki nikt się nie rozdrabnia do tego możliwość ujeżdżania byka... i można chodzić cały wieczór w kowbojskim kapeluszu. Hi-hi To chyba jedno z tych miejsc z których człowiek ucieka bojąc się o dobro swojej wątroby. My tu jednak nie tylko się bawimy, ale i ciężko pracujemy... znaczy wyjście na jakiekolwiek wzgórze po nocy z nasza ekipą to dość ciężka praca hi-hi. Widoki z góry na miasteczko i okolice rewelacyjne! Oczywiście brakowało mi rozreklamowanej wszędzie panoramy Queenstown z ośnieżonymi górami w tle, ale cóż możemy począć. Na zdjęcie jak z widokówki trzeba przyjechać w odpowiedniej porze roku. Obecnie jak zauważycie na zdjęciach Nowa Zelandia nie wygląda nawet bujnie zielono. Z powodu suchego lata wszystko rudzieje. Dobrego deszczu nie było podobno od listopada (choć chmurzyska się kotłują psując zdjęcia). To najgorętsze lato od 30 lat. Jak się dowiedzieliśmy później wiele scen z Władcy Pierścieni nagrywanych było właśnie tutaj na stokach pośród wzgórz, a czasem dość wysoko w górach. Ekipę transportowały helikoptery. Odpowiedniego wzrostu trawy pilnowano przez miesiące. Japońskie wycieczki przekierowywano na inne szlaki...wszystko po to by zdjęcia do filmu wyszły perfekcyjnie. Skąd tyle o tym wiemy będzie później. 
Należy jeszcze wspomnieć, że Queenstown to centrum sportów ekstremalnych i ogólnie można tu spróbować wszystkiego jeśli oczywiście ma się kasę. Główną atrakcją są skoki na Bungee w różnych wariacjach i z różnych wysokości, oraz skoki spadochronowe. Do tego jeszcze kajaki raftingi, canioning i inne. Ceny dla mnie zaporowe. Wszystko zaczyna się od około 150$NZ. Nawet wynajęcie roweru kosztuje nie bagatela 40$ za dzień. Trochę przesada. Wydaje się mnie to też głupie, że każdy przyjeżdżający do Queenstown powinien skoczyć na bungee. Na szczęście spróbowałam tego i tamtego w Ameryce Południowej i Tajlandii za normalną cenę średnio 20$, więc stolice skoków bungee opuściłam nie skacząc,            a jedynie ujeżdżając byka w barze. Hi-hi.

Info:
Nocleg: Nomad; rewelacyjna miejscówka zaraz w centrum, śniadanie+kolacja+drinki darmo; internet 4$/dzień;12$/tydzień (sieć gossip )
Wyżywienie: Na mieście dość drogo; supermarket także nie jest najtańszy.We Frankston ; 10 minut samochodem z miasteczka znajduje się duży tani supermarket. Tanie jest piwo.
W informacji można dostać mapkę z trasami trekingowymi i różne cenne wskazówki
Sporty ekstremalne: bungee od 150$; skoki spadochronowe od 300$ plus 150$ DVD ze skoku
Raftingi, kajaki i inne także od ok 150$
Wycieczka jednodniowa do Milford Sound od 120$
Wycieczka stateczkiem po jeziorze: od 35$

 Droga z Wanaka do Queenstown (miasto w tle nad jeziorem)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz