W pyle poczułam dobrze mi znany z podróży przez Azję zapach goździków jak i innych przypraw
grzecznie przypomnialam o swoim zamówieniu (parokrotnie po drodze zapomnianym lub pomylonym) było wesoło. Grupa Niemców obok nie wytrzymała napięcia i wyszła zniesmaczona a ja z radością zajadałam swoj pierwszy nepalski posiłek i piwo Everest. Wszystko zapowiada się dobrze. Jak jest energia i dobry duch wszystko się udaje. Pierwsze dwa dni spędziłam na relaksie, zbieraniu informacji do trekingu, kupnie pozwoleń i poznawaniu ludzi. Nie rozumiem dlaczego na blogach pisze się, żeby z kathmandu uciekać jak najszybciej. Wielokrotnie o różnych miejscach tak czytałam, nie wiem za czym Ci ludzie pędzą albo przed czym uciekają. Z doświadczenia wiem że kiedy człowiek jest otwarty w każdym miejscu znajdzie jego unikatowe piękno. Nie bede sięrozpisywać. Popatrzcie na zdjęcia. Oczywisćie na zdjeciach te lepsze części miasta. Poza tym jest tłok, smog i cuchnie moczem :P PIkanerii zwiedzaniu dodała próba przemieszczania się transportem publicznym. Nepalczycy sa bardzo pomocni choć większość
mieszkająca poza strefa turystyczną po prostu nie mówi po angielsku.
W Kathmandu spędziłam półtora dnia przed trekingiem i w sumie podobnie półtora dnia po powrocie z Pokhary. Uważam że mniej byłoby szkoda. Warto na pewno przejść sie do Monkey temple: Swayambunath czy do miejsca spalania zwłok -Pashupatinath. Z Durban Squer zrób sobie wycieczke pieszą przez zawiłe uliczki do Thamel. POobserwuj jak żyją lokalni.
Taxi z lotniska 700Rp, duzo hoteli przy rezerwacji oferuje swoj transport
Taxi z Thamel na dworzec z którego mozna wyjechać w różne części nepalu 200Rp
Na miejscu liczne sklepy ze sprzętem turystycznym o różnej jakości w przystępnych cenach
Na każdym kroku informacja turystyczna przewodnicy itp
Piwo w knajpie od 350rp podobnie w sklepie
TIMS - czyli pozwolenie na treking -koszt 20$ można kupić w Kathmandu w Centrum Informacji Turystycznej -jest to obowiązkowy permit gdziekolwiek się dalej udamy na treking, pozostałe permity kupujemy w zależnosći gdzie się wybieramy i tak:






















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz