Ta mieszanka kulturowa naprawdę mi się podoba! Chyba jest tu reprezentant każdej nacji naszego świata. Nie tylko na ulicy można zaobserwować przeróżne rysy twarzy, ale całe towarzyszące tym twarzom kultury. W Melbourne można poczuć się jak w Sajgonie, ale także jak nad morzem śródziemnym czy na bliskim wschodzie. Takie dookoła świata w jednym mieście. Możemy ni stąd ni z zowąd stać się świadkami hinduskiego wesela, odnaleźć gdzieś pozostawione ku czci balijskich bogów małe bukieciki czy zaobserwować muzułmańską rodzinę palącą shishe.